Z racji zawodu wędrownego pracownika kultury mam styczność z wieloma pięknymi językami naszej Matki Europy, kilku z nich nawet uczyłam się w szkołach, a nauka to była solidna i literacka….. do zgłębienia rozszerzonych wersji popularnych trzeba by było zaliczyć kilka lokalnych pubów….. Bardzo byłam szczęśliwa w liceum, gdy mogłam do lektoratu wybrać język angielski, który niekoniecznie był wtedy oficjalnie popularny. Szkoły podstawowe serwowały nam od klasy V język rosyjski a tylko nieliczni wybrańcy o zasobniejszym portfelu mogli liczyć na prywatne lekcje języka zza żelaznej kurtyny. Zatem ów angielski wchłaniałam jak gąbka, przede wszystkim gramatykę no i oczywiście nieśmiertelną ortografię która często mogła przyprawić o ból głowy. Lektorki były świetne, zapamiętałam nazwisko pierwszej – Ewa Osiecka i wygląd ale nie nazwisko drugiej……. 😀 Zasady językowe wbiły mi do głowy na całe życie, nawet jeśli kuleję dziś trochę ze słownictwem, które rozrosło się jak w każdym żywym języku, to z komunikacją problemów nie mam…. a słownik zawsze pod ręką czyli w smartfonie mam.
Jestem teraz w Brukseli. Tu generalnie wszędzie po angielsku można się dogadać. Miło ładnie i przyjemnie… Zatem udałam się wczoraj do kasy teatru, żeby zarezerwować bilety na ostatnie przedstawienie dla mojej polskiej przyjaciółki Basi, która od 25 lat mieszka i pracuje (jest lekarzem) z rodziną w niedalekim holenderskim Roosendaal. Ostatnie przedstawienie jest 30 grudnia. THIRTY of December. THIRTY z akcentem na pierwszą sylabę, jak uczyła mnie pani Ewa Osiecka. Dla kontrastu podkreślę, iż premierę mamy 13 grudnia czyli THIRTEEN of December, THIRTEEN z akcentem na ostatnią sylabę JAK UCZYŁA MNIE PANI EWA OSIECKA. No więc (nie mówi się na początku zdania NO WIĘC, NA BOGA!!!!) proszę przemiłą panią o rezerwację trzech biletów na trzydziestego THIRTY grudnia. Pani z uśmiechem jak z okładki MODA NA SUKCES otwiera schemat sali w dniu premiery, czyli trzynastego THIRTEEN grudnia. Zapewniam, iż choć jak większość z nas wszystkich ludzi na świecie mam akcent, który zdradza pochodzenie nieanglosaskie, jednak moja wymowa nie jest typu SENKJUWERRRYMAAACZ. Powtarzam zatem, iż na THIRTEEN premierę mam już dwa należne mi gratisowe bilety i proszę o trzy na THIRTY, czyli last performance of Le coq d’or. Pani z uporem maniaka akcentując THIRTY jak THIRTEEN zapewnia mnie, iż bilety na wszystkie spektakle są w takich samych cenach i zróżnicowanie jest tylko według miejsc na sali a nie według daty. Ja ciągnę smugę, że ten THIRTEEN jednak mnie nie interesuje, ponieważ moi goście przyjeżdżają trzydziestego. TRZYDZIESTEGO CZYLI THIRTY!!!!! Wszystko z uśmiechem, spokojem i angielską flegmą. Tak na wszelki wypadek. Po jakichś 10 minutach pani z wielkim znakiem zapytania w oczach wydusza z siebie: czy chodziło Pani o TRZY ZERO czy JEDEN TRZY? Nooooooo nareszcie nić porozumienia. Oczywiście że TRZY ZERO!!!!!!!!!! THREE O! 😀
Bilety zdobyte, teraz tylko je odbiorę….. ale takie refleksje mnie naszły (już szersze, nie dotyczące bezpośrednio mojej wyprawy do ticket office La Monnaie, bo pani mówiła świetnie), iż niestety wszystkie języki nabierają manier proletariackich w mowie i o zgrozo w piśmie…. Ortografia a raczej jej brak tłumaczona jest dys dys i dys…. Dla mnie to zwykłe nieuctwo. Bo za moich szkolnych czasów wszyscy koledzy, którzy dziś byliby sklasyfikowani jako dys, po prostu przykładali się więcej do nauki, a pani od polskiego chodząc między ławkami podczas maturalnego egzaminu pisemnego, wiedziała, kto miał trudności i dyskretnie potrafiła błędy skorygować. Ale koledzy naprawdę robili postępy okupione po prostu większą pracą w domu. Co im przynosi efekty dziś. Patrzę na zbiednienie języka pisanego angielskiego i włoskiego (tu jest horror, oprotestowywany bardzo często przez moich dbających o piękno ich języka włoskich przyjaciół), ale najbardziej uderza mnie nasz język ojczysty, poczynając od haniebnego akcentowania czasowników w liczbie mnogiej czasu przeszłego, a kończąc na takich kwiatach jak DZIECIĄ czy LUDZIĄ (jak słusznie zwrócił uwagę Sebastian)….
Cóż…. pozostaje mi tylko skomentować PIDŻYN INGLISZ SELAWI
P.S. Za PIDŻYN INGLISZ którego nie znałam, dziękuję Izie 😀
Leave a Reply