Noc Muzeów… Madryt 2017

with No Comments

Głupio się przyznać, ale nigdy nocą w żadnym muzeum nie byłam, zatem skuszona nadarzającą się okazją spontanicznie zdecydowałam, że od razu po próbie, która kończyła się o 20:30, pobiegnę (metrem 😎) do jednego z najważniejszych muzeów na świecie, madryckiego Prado….. Dotarłam w ciągu 15 minut, troszkę się pobłąkałam, gdyż ciężko było znaleźć koniec gigantycznej kolejki, oplatającej jak macka ośmiornicy budynek muzeum, która jednak przesuwała się dość żwawo.

Za mną stanął pan z czterema chłopakami w wieku mniej więcej 8 – 14 lat….. trzej młodzi zabijali czas oczekiwania na wejście grami na tablecie i smartfonach, najstarszy trwał przy ojcu, rozmawiali w dwóch językach, chłopak pytał po hiszpańsku, odpowiedzi były po niemiecku. Pełna profeska, ja przy okazji też sobie poćwiczyłam…. W którymś momencie chłopak zapytał ojca, dlaczego właściwie stoją w tej kolejce. Ojciec spokojnie wyjaśnił, że jest to specjalny dzień i specjalne wydarzenie, więc TRZEBA odstać swoje i wejść do środka. Chłopak na to: “Wejdziemy, wyjdziemy i pójdziemy jeść, tak?” (wtedy jeszcze nie wiedziałam, jak bardzo prorocze były to słowa) Lekko roztargniony ojciec: “Jeść? aaaaa …. jeść…. no tak, jeść…” 😄 😄 😄 😄 😄

Po około półtorej godziny cierpliwego oczekiwania dotarłam do wymarzonego wejścia…

To co wydarzyło się dalej, przeszło moje najśmielsze oczekiwania…. W słynną Noc Muzeów, gdy spragnieni sztuki jej miłośnicy mają okazję wejść za darmo do swych wymarzonych świątyń i podziwiać światowe dziedzictwo, madryckie muzeum udostępniło zwiedzającym tylko jedną okazjonalną kolekcję pt. TESOROS DE LA HISPANIC SOCIETY IN AMERICA….. Generalnie zbiór skorup, starych map, biżuterii, trochę portretów nadętych hiszpańskich możnowładców, trochę bohomazów widoczków, 2 dzieła Goyi i 2 Velasqueza….. chyba na osłodę tych ochłapów które można było “przebiec” w 15 minut……. Na pociechę kupiłam sobie magnes na lodówkę z Księżną Alby…. autorstwa Goyi….. nie magnes, obraz 😈

Na szczęście w drodze powrotnej mijałam inne sławne madryckie muzeum Thyssen – Bornemisza, prezentujące fantastyczne kolekcje rodziny Thyssen – Bornemisza zgromadzone przez kolejnych jej członków na przestrzeni ponad 100 lat…… Jakie nazwiska, jakie dzieła…… długo by wymieniać, no dobra….. Carpaccio, Canaletto, Caravaggio, Tintoretto, Tycjan, Gentileschi, Dürer, Rembrandt, Rubens, Renoir, Monet, Rodin, Degas, van Gogh, Kandinsky, Dalí….. Anonimo Veneziano przynajmniej w pięciu postaciach, jak nie więcej 😁 i wielu wielu innych wspaniałych malarzy……. Nie dałam już rady obejrzeć wszystkiego ale na szczęście mam szansę zobaczyć je jeszcze dwukrotnie w najbliższym czasie……

 Tintoretto, RAJ

 Caravaggio, ŚWIĘTA KATARZYNA

 Anonimo Veneziano, OSTATNIA WIECZERZA

 Simon Vouet, THE RAPE OF EUROPA oraz skrzynia autorstwa Anonimo Veneziano 😎

Przy wyjściu z muzeum inna kolejka, do fajnej zabawy. Można było “wejść” w obraz i uwiecznić się na fotografii…

Gdy kierowałam się do metra, kolejka wokół Prado jeszcze trwała… ale pomyślałam sobie, że skoro ja stałam prawie półtorej godziny i nie zobaczyłam nic, ZA DARMO, to w sumie inni też mogą, nie?

Aaaaaaa…… zapomniałabym….. w Prado nie można robić zdjęć….. a w Thyssen można!

😛 😛 😛 👽 👽 👽 😈 😈 😈 👀 👀 👀

 

Leave a Reply